Dzisiaj razem z przedszkolakami postanowiliśmy troszkę poeksperymentować :) Sprawdzaliśmy czy w liściach są kolory, a jeśli tak to jakie? Najpierw w moździerzu ugniataliśmy liście, a potem wkładaliśmy je do szklaneczek. Następnie zalaliśmy je spirytusem (stąd specyficzny zapach dzisiejszego popołudnia w naszej sali ;)). Szklaneczki przykryliśmy folią aluminiową i włożyliśmy do dużego naczynia, do którego nalaliśmy gorącej wody - aby przyśpieszyć proces wydobywania kolorów. Po około pół godzinie spirytus przyjął kolory liści. Na koniec włożyliśmy do szklaneczek paski filtru do kawy i czekaliśmy kolejną godzinę, aby zobaczyć jakie barwniki znajdują się w kolejnych liściach.
Sposób znaleziony tutaj. :)
Może podać linka, skąd płynęła inspiracja? :-)
OdpowiedzUsuńjak zawsze w ferworze zachwytu nad tym, że się udało zapomnę, już jest :)
UsuńGdzie można kupić białe filtry? Ja w polskich sklepach widziałam tylko beżowe.
OdpowiedzUsuńja swoje kupiłam w intermarche (produkt "sklepu") - taka reklama ;)
Usuń